* Oczami Cristal*
- O co oni się czepiają?! Przecież nic złego nie zrobiłam?
Mam ich dość! Chciałam tylko zapoznać przyjaciół z The Wanted i spieprzyłam całą sprawę- mówiłam do siebie idąc ciemną ulicą. Byłam wnerwiona, więc musiałam zapalić.
Od dawna tego nie robiłam, ale to jakoś mnie uspokajało. Sięgnęłam po kolejnego papierosa.
- To jednak nie był dobry pomysł z The Wanted. Mogłam się domyślić, że to spotkanie wszystkich wpieni.
Nerwowo obracałam peta palcami. Szłam wciąż przed siebie, nie zważając na to dokąd zmierzałam. W końcu skapnęłam się, że stoję przed opuszczonym magazynem, gdzie Lucas i jego ziomki handlują prochami. Teraz tylko w nim miałam jakieś wsparcie. Po koncercie The Wanted pokazał mi to wszystko. W sumie to załatwił także wszystko z zespołem dla mnie, bo zwierzyłam mu się, że zawsze chciałam śpiewać w zespole. Podobno ma z nimi zawodowe relacje... Postanowiłam go odwiedzić, wypaliłam ostatniego papierosa i ruszyłam w tamtą stronę. Miałam pewność, że Lucas tam jest. Chciałam z kimś porozmawiać, a on był na miejscu. Z zewnątrz było widać, że budynek od dawna był mnie używany - zardzewiała, po dziurawiona blacha. Chwilowo nie mogłam znaleźć wejścia, bo nie było tam jakiegokolwiek oświetlenia. W końcu się udało, znalazłam klamkę.
Stare drzwi zaskrzypiały burząc panującą wokół ciszę i puściły. W środku panował jeszcze większy mrok niż na zewnątrz, tylko blask księżyca dawał poświatę wpadającą przez niewielkie okienka.. Chwilowo nie wiedziałam co robić, dokąd iść, aż usłyszałam czyjeś kroki.
Następnie jakby przez mgłę ujrzałam nadchodzącą postać.
- Lucas, to ty?
- Taa, a kto pyta??
- To ja, Cristal. Przyszłam zapewnić ci towarzystwo.
- Spodziewałem się, że w końcu przyjdziesz. Nie mogłabyś nie odwiedzić starego kumpla.
Podszedł bliżej, bliżej, zbyt blisko mnie. Był wysoki, dobrze zbudowany, przystojny i taki męski... Jego twarz w mroku wyglądała jeszcze bardziej tajemniczo niż w świetle dziennym. Z pewnością był
ode mnie starszy, miał może dwadzieścia pięć lat. Przy nim Harry to niedojrzały chłopczyk.
- No jasne. Chciałam pogadać, chyba ci w niczym nie będę przeszkadzała.
- Właśnie skończyłem to co miałem zrobić... jestem cały do twojej dyspozycji. Choć nie będziemy rozmawiać przy drzwiach - Objął mnie ramieniem i poprowadził gdzieś po ciemku. Szliśmy po jakiś schodach, chwilowo opanował mnie strach, ale zaraz zniknął. W końcu weszliśmy do niewielkiego pomieszczenia. Było tak wszystko co potrzeba do życia. Sofa, stolik, dwie szafki, lodówka, kuchenka, wszystko oświetlała lampka biurowa.
- Nieźle się urządziłeś, a ja myślałam, że tu nie ma prądu.
- Bo nie ma, ale ma się te swoje zdolności... Wszyscy myślą, że to opuszczony magazyn, jednak się mylą. Ja tu mieszkam. Rozgość się, może chcesz coś do picia. Cola, piwo, woda?
Zadziwiające było to, że panował tu porządek, żadnych porozrzucanych opakowań po pizzy i ciuchów na podłodze.
- A niech będzie to piwo - usiadłam na sofie i przyglądałam się jak Lucas wyciąga dwie puszki z lodówki. Przysiadł się do mnie podając mi jedną z nich.
- Więc o czym chcesz pogadać? - otworzyłam sobie piwo i zaczęłam opowiadać. Lucas wszystkiego cierpliwie wysłuchiwał donosząc kolejne piwa, kiedy się kończyły. Wypiliśmy razem chyba z cześć puszek, kiedy skończyłam się wyżalać siedzieliśmy chwilę w ciszy przytuleni. Teraz przy nim czułam się bezpiecznie. Czułam się pijana, ale wciąż wiedział co się wokół dzieje.
- Cristal? Muszę ci coś powiedzieć.
- Okej, mów - podniosłam się, żeby popatrzeć mu w oczy.
- Bardzo cię lubię i ...- przerwałam mu w pół słowa. Wiedziałam o co mu chodzi, później wszystko samo się potoczyło. Czułam jego miękkie usta muskające moje i ciepłe dłonie na ciele...